Historia mostu na górskiej linii kolejowej Wałbrzych - Kłodzko
 

Ważną dwutorową linię kolejową Wałbrzych - Kłodzko Niemcy unieruchomili w ostatnim dniu wojny, wysadzając 8 maja 1945 roku most około 10 km przed stacją węzłową Ścinawka Średnia na trasie z Wałbrzycha. Wysadzenie mostu spowodowało konieczność ominięcia tego odcinka i skierowania pociągów z węglem z Wałbrzycha na wschód objazdami przez Kuźnice Świdnickie - Mezimesti - Broumov do Ścinawki Średniej i dalej przez Kłodzko, lub przez Jaworzynę Śl. - Ząbkowice Śl. - Kamieniec Ząbkowicki.

Most po wysadzeniu

Aby przywrócić ruch na tej ważnej dla transportu węgla na tym kierunku linii kolejowej przystąpiono do jego odbudowy. Nowy most został zbudowany według projektu inżyniera Ptaszyńskiego z drewna, stąd też nazywano go "mostem na zapałkach". Podczas prac doszło do tragicznego wypadku, w którym na skutek upadku z dużej wysokości zginął cieśla. Podobno most był tak niebezpieczny, że skład jechał bardzo wolno bez ludzi i dopiero po drugiej stronie mostu pasażerowie ponownie wsiadali do wagonów. Metalowe przęsła położono tam pod koniec lat 40-tych. Przęseł dla drugiego toru nie ułożono do chwili obecnej.

W trakcie odbudowy

Tak to ujęto w pionierskiej powojennej pracy naukowej pt. "Dolny Śląsk"*), wydanej przez Instytut Zachodni w Poznaniu w 1948 roku (str. 343): "8 czerwca 1946 rok - Zbudowano najdłuższy w Polsce most drewniany pod Ścinawką Średnią koło Kłodzka, około 30 m wysoki. Most ten skrócił poważnie połączenie między Wałbrzychem a Nysą, co usprawniło wywóz węgla z Zagłębia Wałbrzyskiego w kierunku wschodnim." I dalej czytamy (str. 345): "Odbudowa mostów i tuneli miała w ogóle decydujące znaczenie nie tylko dla uruchomienia ważnych linii kolejowych, ale i dla wyprostowania dotychczasowych połączeń. Chodziło tu przede wszystkim o likwidację kosztownych objazdów kolejowych. Była to sprawa pilna, gdyż jednym z najważniejszych zadań Dyrekcji Wrocławskiej jest racjonalna i sprawna organizacja ruchu węglowego z Zagłębia Wałbrzyskiego w trzech zasadniczych kierunkach: na Nysę, do naszych portów morskich i do radzieckiej strefy Niemiec (z 1.600 załadowywanych dziennie wagonów pod koniec 1946 r. na węgiel przypadało 500). Objazdy te powodowały m. in., że linia Wałbrzych - Jaworzyna Śląska była przez dłuższy czas nadmiernie obciążona, gdyż przez nią szedł strumień węgla na Gdańsk, dalej do Niemiec (Legnica - Zebrzydowa - Węgliniec i Legnica - Niegosławice - Żagań) i w kierunku na Nysę (Jaworzyna Śląska - Ząbkowice Śl. - Kamieniec Ząbkowicki). Odciążenie jej z dwóch strumieni pozwoliło wzmóc wywóz węgla w kierunku na Gdańsk. Stało się to możliwym dopiero po odbudowaniu (patrz rys. na str. 346/7) mostu pod Ścinawką Średnią k. Kłodzka i przez stworzenie bezpośredniego wylotu z Zagłębia Wałbrzyskiego na sowiecką okupacyjną strefę Niemiec. Drugie zadanie zostało osiągnięte z chwilą uruchomienia linii zastępczej Jelenia Góra - Lwówek - Zebrzydowa, co wymagało odbudowania trzech tuneli górskich, trzech większych mostów i jednego wiaduktu. W ten sposób potoki masowych ładunków zostały ostatecznie wyprostowane i wydatnie usprawnione przez puszczenie ich właściwym nurtem."

_______________________________________________-

*) Pierwszą powojenną pionierską pracą naukową obejmującą sporą część Sudetów był “Dolny Śląsk" pod red. Kiryła Sosnowskiego i Mieczysława Suchockiego, wydany przez Instytut Zachodni w Poznaniu w 1948 r. Napisanie tej książki poprzedziła ekspedycja naukowa pod kierownictwem profesora Uniwersytetu Poznańskiego dr. Zdzisława Kaczmarczyka (1911-1980). Ekspedycja przebyła samochodami 6000 km (!). Jeszcze dziś zwraca uwagę czytelnika staranna, jak na ówczesne możliwości, szata edytorska, liczne bardzo wyraźne zdjęcia i wiele interesujących rycin. Razem oba tomy liczyły 1004 strony (!). Załączniki stanowiły mapy i plany oraz drzewo genealogiczne Piastów Śląskich. Wiele miejsca poświęcono też sytuacji kolei na tym terenie, szczególnie w cz. 2 (str. 333 - 348).

Lech Rugała