Najstarsze polskie przewodniki górskie
Wielkopolanin rodem z Piły - Stanisław Staszic napisał w latach
1805-1810 obszerną pracę: "O ziemiorództwie Karpatów i
innych gór i równin Polski". Pierwsze wydanie jego pracy
ukazało się nakładem Drukarni Rządowej w Warszawie w 1815 roku. Po II
wojnie światowej wydano ją nakładem Wydawnictwa Geologicznego, Warszawa
1955. Jest to praca napisana od początku do końca całkowicie w języku
polskim; co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości.
Uważna lektura Rozprawy VII z tego dzieła, zatytułowanej: "O
górach pierwotno - warstwych", przynosi miłą niespodziankę
miłośnikom polskich gór. We wspomnianym rozdziale Staszic
napisał o budowie geologicznej Karkonoszy, Gór Izerskich i
Pogórza Izerskiego, które uznawał za góry
Polski. Załącznikami do pracy Staszica były mapy zwane przez niego
"kartami geologicznymi". Na karcie "D" w lewym dolnym fragmencie,
zaznaczył Staszic za pomocą symbolicznych kopczyków m.in.
Góry Welikońskie - czyli dzisiejsze Karkonosze.
Fragment mapy z powojennego wydania "O ziemiorództwie Karpatów..." Stanisława Staszica, obejmujący wraz z częścią Dolnego Śląska i Wielkopolski - Welikonskie Góry (Karkonosze) ze Schnee kape (Śnieżką)
Ze stylu wypowiedzi autora można domniemać, że wędrował on po
opisywanych przez siebie śląskich górach. Oto fragment opisujący
m.in. Karkonosze: "Welikońskie góry pierworodne leżą w Xięstwie Jaworskiem, mil 10
wzdłuż, a około mil 6 mają w szerz. Tu są naidawnieisze osady Serbow, i
Wendenczykow, narodow Sławiańskich. Skład tych gor jest granit i gneis
jednolity, w jednym i w drugim kwarc przemaga. Szczególniei w
gorze Flins. Nazwisko jei od bożka śmierci u Serbów i
Wendenczykow, ktory tu z dawnych podań miał mieć kościoł.
Gora ta Flins, cała jest z białego, litego kwarcu. W tym widać dawne
wyroby na złoto; dziś wszystko zalane wodą. Te wyroby ciągną się wzdłuż
Zolen aż do Lwiei gory (Löewenberg), a w zdłuż Lwiei gory do
Nikolstadt.
Gory Welikońskie mało mają z strony połnocnei i wschodniei gor
ościennych pierwotno-warstwych. Przedwodowych zaś i pomorskich
niespotkałem."
Warto zwrócić uwagę, że w tamtych czasach i w tamtych warunkach,
relacje podróżnicze Stanisława Staszica były bardzo cenne i
wykorzystywano je w roli informacyjno - przewodnikowej. W wielu
partiach "O ziemiorództwie Karpatów..." odnaleźć można
informacje o charakterze typowo przewodnikowym i z tego też powodu
niektórzy uważają owe dzieło za bezpośredniego protoplastę
dzięwiętnastowiecznych i późniejszych polskich
przewodników górskich.
Pierwsze tego typu teksty, jak praca Stanisława Staszica, zawierające w
sobie namiastkę treści krajoznawczych w sensie przewodnikowym, nie były
jednak przewodnikami w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, a problemetyka
w nich poruszana była zasadniczo odmienna, np. dotycząca historii,
lecznictwa uzdrowiskowego, opisów podróży, geologii czy
geografii.
Przewodnikiem górskim w dzisiejszym ujęciu również nie
była tłumaczona z niemieckiego niewielka praca, licząca niespełna 20
stron i wydana w 1777 r. w oficynie Jakuba Korna we Wrocławiu pt.
"Publiczne uwiadomienie zdrojów zdrojowych lub wód
mineralnych leczących na Śląsku...", ani też bardziej obszerne
opracowanie liczące 443 strony: "Wody mineralne szląskie i Hrabstwa
Glackiego", wydane w 1821 r., także we Wrocławiu. Polskie przewodniki
górskie nie mogły pojawić się wcześniej, zbyt bowiem nikły był
stopień rozwoju polskiej turystyki górskiej na przełomie XVIII i
XIX wieku, zwłaszcza po Tatrach i Beskidach, trwało bowiem tych
gór turystyczne odkrywanie...
Dzięki dociekaniom kilku badaczy i krajoznawców można przyjąć,
iż najstarszym wydanym w języku polskim, w pełni tego słowa znaczeniu
przewodnikiem górskim, było objaśnienie po polsku niemieckich
litografii Karola Mattisa z Kowar i mapy. Jak podaje znany badacz
polskiego piśmiennictwa na Śląsku Ryszard Kincel z Raciborza*), przewodnik ten drukowany był
w Poznaniu (przyp. u Wilhelma Deckera ok.1825 r. - uwaga moja) i
złączony z litografiami i mapą w formie książki o przydługawym tytule: "Olbrzymie góry z widokami nayznakómitszemi, porządkiem
po sobie idącemi, w Dwudziestu dwóch Rycinach wystawione, wraz z
Mappą, ułożone przez Karóla Mattis w Szmidebergu a wyłożone na
polski język przez Ur. J. Kołodziejowskiego".
Był to w całości przewodnik górski opisujący widoki gór
przedstawione na litografiach Karola Mattisa i podający konkretne
propozycje wycieczek w te góry. Oto jego fragment ze
zwróceniem szczególnej uwagi na rezydencję
polskiego rodu Radziwiłłów (str. 6), w oryginalnej
ówczesnej pisowni: "Chcąc ze Szmideberga udać się w
podróż na góry, można z dwóch ścieżków
iedną obrać; iedna prowadźi do przyiemney, o 3/4 mile od miasta
odległey wioski Buszvorwerk ku Szteinseifen: druga idźie wzdłuż miasta,
koło plantacyów, gdzie Jey Królewiczowska Imci Xiężna
pruska Louiza, godna małżónka J.O.Xięcia Radziwiłla latową porą
przebywa ..."
Pałac w Ciszycy u podnóża Karkonoszy został zakupiony w 1825
roku przez namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, księcia
Antoniego Radziwiłła. Właśnie za transakcją zakupienia tego pałacu
przez polskiego arystokratę kryje się inspiracja wydania w Poznaniu
pierwszego w historii polskiego przewodnika górskiego po
"Olbrzymich górach" (tak wtedy nazywano Karkonosze) z
przeznaczeniem dla goszczących tu Polaków. Radziwiłłowi i jego
córkom rozmiłowanym w tej okolicy niewątpliwie zależało na
propagowaniu piękna śląskich gór wśród rodaków i
zadbali o to, żeby taki polski przewodnik się ukazał. Można zatem
zaryzykować twierdzenie, że w dziedzinie popularyzacji Karkonoszy
wśród polskiej arystokracji i ziemian Antoni Radziwiłł bez
rozgłosu dokonał więcej niż przypisuje się to rosnącej wówczas
modzie na podróże i podziwianie romantycznego krajobrazu. Wydany
z jego inspiracji przewodnik w języku polskim po Karkonoszach z
pewnością zachęcił wiele majętnych polskich rodzin do wyjazdów i
zwiedzania Karkonoszy, które tu zostawiały swoje niemałe
pieniądze płacąc miejscowej ludności za usługi turystyczne, a tym samym
zmniejszając jej ubóstwo. O tym, że już w I polowie XIX wieku
Polacy coraz częściej odwiedzali Karkonosze, świadczą zachowane ich
liczne wpisy w księgach pamiątkowych Śnieżki...
Tytułowa nazwa "Olbrzymie Góry", jest bezpośrednio tłumaczona od
niemieckiego "Riesengebirge" i dotyczy Karkonoszy, położonych w
zachodniej części Sudetów. Jako ciekawostkę przytoczę kolejny fragment tego dziełka (str. 11): "Jak tylko ziemia całkiem zostanie
oświeconą, wzrok dostrzegacza ciekawego pada na najważniejsze punkta.
Prospekt ku Czechom dla gór w pobliżu lezących bardzo jest
ograniczony, jednakowoż pomiędzy ustępami ich, za użyciem perspektywy
spostrzedz można w formie znacznego punktu miasto Pragę. Przeciwnie
temu, zwróciwszy wzrok w stronę Śląska, prowadzac go wzdłuż nad
górami Czech, dostrzegą się w Xięstwie Glacu góry zwane
Heuszeyer, hohe Menze (...) a w końcu Węgierskie góry Karpaty.
Dalej dostrzeże bystre oko badacza wiele znakomitych punktów w
Śląsku: iako to Zotenberg, Brieg (Brzeg), Wrocław, a w Xięstwie
Poznańskiem leżące miasta Wschowa i Leszno".
Wielu czytającym dziś ten fragment XIX-wiecznego przewodnika może
wydawać się niemożliwe, aby ze Śnieżki widoczne było wielkopolskie
Leszno i Wschowa. Jednak opisy panoramy z wież widokowych na
Górze Kaplicznej w powiecie wolsztyńskim i na wzgórzu o
nazwie Winnica w gminie Przemęt zawierają informację, że przy dobrej widoczności widać z nich najwyższe
szczyty Karkonoszy z dominującą Śnieżką, do której w linii prostej jest około 145 km. Potwiedzają to zdjęcia
zamieszczone w internecie przez pasjonatów dalekich obserwacji.
Zatem dostrzeżenie w odwrotnym kierunku najwyższych budynków w
bliżej położonych miastach - we Wschowie i Lesznie też jest
możliwe.
Zdjęcie widoku na Karkonosze ze Śnieżką z wieży widokowej na Górze Kaplicznej w powiecie wolsztyńskim ze strony: https://500-mm.blogspot.com/2017/06/swietno-koo-wolsztyna.html
__________________________________________________
*) Kincel R., Pionierski przewodnik po polskich górach, [w:] Wierchy, R. 50. 1981, COTGiN, PWN Warszawa-Kraków, str. 328-334, Kincel R., Z życia i działalności grafików szkoły kowarskiej (nie znane materiały i nowe ustalenia), [w:] Rocznik Jeleniogórski, tom XXV/XXVII, 1987-1989, Tow Przyjaciół Jeleniej Góry, Jelenia Góra 1989, str. 194-200.*
Lech Rugała